Benzyna we krwi
Andreas Fojtik prowadzi warsztat samochodowy w Bisamberg dla wszystkich marek, specjalizujący się w renowacji samochodów klasycznych.

Benzyna we krwi
„W przeciwieństwie do nowoczesnych samochodów, samochody zabytkowe mają osobowość, rozmawiają z człowiekiem” – mówi Andreas Fojtik, opisując fascynację zabytkową blachą poruszaną silnikami spalinowymi. 60-letni mistrz mechanik i sportowiec motorowy widzi, że te osobowości często pokazują kapryśne strony, między innymi w jego codziennym samochodzie, Triumph Stag z lat 70. „To niewątpliwie jeden z dziesięciu najgorszych samochodów na świecie, ale jazda nim daje mnóstwo frajdy” – uśmiecha się. I natychmiast ostro krytykuje rzekomy postęp techniczny w konstrukcji silników: „Jeżeli 3,5-litrowy, ośmiocylindrowy silnik potrzebuje około 7,5 litra paliwa na 100 kilometrów na autostradzie – po 50 latach rozwoju nowoczesne samochody sportowe nie są dużo bardziej ekonomiczne”. Zdeklarowany benzynowiec jest również sceptyczny wobec trendu w kierunku samochodów elektrycznych. Obecne modele są zbyt ciężkie, mają zbyt mały zasięg, są zbyt drogie i niezwykle niebezpieczne. Stacja samochodowa jest otwarta dla wszystkich marek i przeprowadza także przeglądy z §57a, ale dopóki rządzi Fojtik, do firmy nie wjadą żadne samochody elektryczne. Jako głowa rodziny założył firmę w Wiedniu w 1989 r. i przeniósł się do Bisamberg w 2017 r. Jego żona Irena była zawsze u jego boku, a jego trzej synowie Aleksander, Filip i Florian też nie byli daleko od plemienia – wszyscy uczyli się technologii motoryzacyjnej i obecnie pracują w rodzinnym biznesie.
Andreas Fojtik z dumą oprowadza po swoim rozległym warsztacie, w którym pracuje między innymi nad klasykami, których na świecie zachowała się tylko jedna. Należą do nich Rolls Royce EX-17 z 1927 r., Gräf und Stift SR45 z 1924 r. i 104-letni Ballot 3.0, pierwszy na świecie samochód, który zwyciężył w Formule 1. „Mamy zaszczyt móc naprawiać te samochody za pieniądze” – mówi szczęśliwy Fojtik, który dzięki swojej perfekcjonistycznej etyce pracy cieszy się najwyższą reputacją w kręgach specjalistów od samochodów klasycznych. „Niestety nie zawsze jest tak romantycznie, jak się wydaje” – wzdycha mistrz klasyki. Zaopatrzenie w części zamienne staje się coraz trudniejsze, a wiele elementów, których nie można już znaleźć, trzeba przerabiać ręcznie przy użyciu tokarki i frezarki. Pomimo swojego odrzucenia elektromobilności Andreas Fojtik nie ma wyrzutów sumienia, jeśli chodzi o ochronę klimatu i zrównoważony rozwój, wręcz przeciwnie. „Z pewnością jesteśmy najbardziej zrównoważoną firmą w promieniu 50 kilometrów” – mówi – „ponieważ odrzucamy mentalność wyrzucania i naprawiamy rzeczy, które już istnieją”.