Poziom cierpienia nie jest wystarczająco wysoki!”
Werner Lanzerstorfer pracuje w PPG Austria dokładnie od 25 lat. Od 2003 roku odpowiada za zarządzanie. W wywiadzie dla KFZ Wirtschaft opowiada o aktualnej sytuacji rynkowej, aktualnych wyzwaniach i przyszłości branży malarskiej.

Poziom cierpienia nie jest wystarczająco wysoki!”

Przemysł motoryzacyjny: Panie Lanzerstorfer, jaką śródokresową ocenę dokonuje Pan na temat tegorocznego rozwoju biznesu?
Werner Lanzerstorfer: Na razie umiarkowanie. Wykorzystanie mocy produkcyjnych w spółkach było słabe. Zaczęło się to w styczniu, potem było trochę lepiej, a czerwiec i lipiec były naprawdę bardzo dobre. Pierwsze cztery miesiące były w istocie katastrofą średniej wielkości.
Czy nadchodzące miesiące będą w stanie zrekompensować spadki z pierwszego kwartału?
Prawdopodobnie nie do końca. Jeśli na koniec roku uda nam się osiągnąć ubiegłoroczny wynik w sektorze samochodów osobowych, to wyjdziemy, że tak powiem, z podbitym okiem.
Sytuacja w segmencie klientów prywatnych i flotowych była przeciętna?
Dotyczy to obu segmentów, ponieważ obrażenia po prostu się zmniejszyły.
Jak myślisz, dlaczego obrażenia maleją?
Z jednej strony wynika to z ogólnego przebiegu, który stale maleje. A także fakt, że samochody generalnie tracą na znaczeniu. Ciekawe jest również to, że od kilku lat zauważamy, że lata są obecnie lepsze niż zimy pod względem szkód. Druga połowa roku będzie więc przebiegać pozytywnie.
Upadający rynek, czysta zaciekła konkurencja. Jak udaje Ci się odnieść sukces i utrzymać go?
Dzięki ciągłemu rozwojowi rynku, a przede wszystkim topowemu zespołowi, w którym nie ma praktycznie żadnych wahań, który jest dobrze skoordynowany i wysoce zmotywowany. I oczywiście z bardzo dobrym produktem. Zauważamy to również dlatego, że co roku zdobywamy wielu nowych klientów. Zarówno w naprawie samochodów, jak i w sektorze pojazdów użytkowych i przemyśle.
Jakie zmiany na rynku obserwujesz?
Rynek – a pracuję tu już od 25 lat – w ciągu ostatnich dziesięciu lat stale spadał. W pierwszych latach spadki wynikały ze zmian w technologii, lepszych produktów i większego zasięgu. W ostatnich latach zaobserwowaliśmy spadki, głównie ze względu na malejące wykorzystanie mocy produkcyjnych w warsztatach.
Co stanie się dalej?
Spadek wolumenów spowodowany rewolucjami technologicznymi dobiegł końca, trudno wycisnąć więcej z produktów. Jednak wielkość szkód stale maleje. Z powodów wymienionych powyżej. Wyjątkiem są oczywiście lokalne zjawiska pogodowe, takie jak szkody spowodowane przez grad lub burzę. Ale i tutaj obserwujemy, że wiele pojazdów nie jest już naprawianych i są natychmiast klasyfikowane przez firmy ubezpieczeniowe jako szkody całkowite. Ale ma to również związek z faktem, że kierowcy coraz częściej posiadają niedrogie samochody małe i mikro, których koszty naprawy niemal przewyższają wartość pojazdu.
Jak duży jest obecnie Twój zespół?
Mamy 15 pracowników terenowych, siedmiu techników i dwóch partnerów handlowych. Łącznie z centrum szkoleniowym, magazynami i administracją, 37 pracowników stara się zapewnić dobre samopoczucie naszych klientów.
Firma PPG wprowadziła niedawno na rynek kompaktowy system D8302. Jakie zalety niesie ze sobą ten utwardzacz?
Dużą zaletą dla naszych klientów jest to, że jednym utwardzaczem mogą pokryć wszystkie obszary, od lakieru bezbarwnego po wypełniacz. Prowadzi to do zmniejszenia złożoności. Dodatkowo zmniejszają się koszty związane z magazynowaniem. W całym procesie naprawy stosowany jest tylko jeden utwardzacz, co pozwala zaoszczędzić czas i minimalizować źródła błędów. Nowy kompaktowy system może być stosowany z różnorodnymi istniejącymi i nowymi materiałami lakierniczymi firmy PPG, co oznacza, że lakiernia nie musi niczego zmieniać. Prawie wszyscy nasi klienci przeszli na system kompaktowy. Całą wymianę zakończymy do końca roku.
Między innymi Pappas Linz i Denzel już polegają na Environbase HP firmy PPG w połączeniu z w pełni automatycznym systemem mieszania Daisy Wheel.
Pod koniec roku będzie z nim pracować łącznie dziesięciu użytkowników. Oprócz Pappas Linz i Denzel są to obecnie renomowane firmy, takie jak firma Puck w Sankt Veit – jedna z największych lakierni w Austrii – Auto Gerster w Vorarlberg i firma Glonner w Kufstein.
Ilu dołączy w przyszłym roku?
Myślę, że wrócimy do dziesiątki. PPG pozostaje jedynym dostawcą, który oferuje w pełni zautomatyzowany system mieszania. W tym obszarze również mamy największe doświadczenie.
Jak widzisz przyszłość branży malarskiej?
To, co zawsze głosimy i uczymy na naszych szkoleniach, to efektywna praca. Jest to technicznie możliwe. Jednak w niektórych firmach cierpienie nie jest na tyle duże, aby faktycznie mogły pracować wydajnie.
Które firmy działają efektywnie?
Im większa i przede wszystkim bardziej wyspecjalizowana firma, tym sprawniej działa. 80 procent naszych klientów to niezależne warsztaty lakiernicze. Muszą działać inaczej niż salon samochodowy z przynależną lakiernią, gdzie czasami ten obszar jest wciąż zaniedbywany. Chociaż wielu twierdzi, że lakiernia jest ważną częścią generowania pozytywnych wyników. Jednak w tym obszarze powroty również znajdują się pod presją.
Jesteś dyrektorem zarządzającym od 2003 roku. Jakie wnioski z tego wyciągasz?
W ciągu ostatnich dziesięciu lat firma PPG Austria zwiększyła ponad dwukrotnie swoją sprzedaż i udział w rynku. Żyjemy i oddychamy farbami i obecnie jesteśmy jedyną firmą zajmującą się wyłącznie produkcją powłok. Myślę, że wiele tam zrobiliśmy. Moje podziękowania kieruję do naszych pracowników i oczywiście naszych lojalnych klientów.
Jaki był największy punkt zwrotny?
Nasza branża jest zasadniczo bardzo konserwatywna. Rewolucje de facto trwają dziesięciolecia. Zdecydowanie punktem zwrotnym była farba na bazie wody. Po raz pierwszy wprowadziliśmy ją na rynek w 1992 roku. Minęło dobre dziesięć lat, zanim farby na bazie wody naprawdę zadomowiły się na rynku. Było to spowodowane bardziej prawem niż wolą przetwórców.
Mówiło się, że Niemcy, a zwłaszcza Austriacy, są bardzo wrażliwi i tolerancyjni – w przeciwieństwie do Amerykanów, ich samochody nie miały żadnych rys. Czy nadal tak jest?
Wiele się zmieniło, bo zmieniły się priorytety. Następuje zmiana wartości, zwłaszcza wśród młodych właścicieli samochodów i rodzin. Ważniejsze stały się smartfony, tablety i spędzanie czasu wolnego, a samochody straciły. To samo dotyczy tutaj: im bliżej obszarów miejskich, tym mniej rys i małych wgnieceń przeszkadza kierowcom. Ale ludzie mają też po prostu mniej pieniędzy do dyspozycji.