Nie mamy wystarczającej liczby samochodów do sprzedania”
Wąskie gardła w dostawach, Ukraina, katastrofalne numery rejestracyjne – rynek samochodowy oszalał. Co na ten temat mówi branża?

Nie mamy wystarczającej liczby samochodów do sprzedania”
Żadnej ulgi nie widać: w marcu liczba nowych rejestracji spada w całej UE – o 21 procent. Oznacza to, że jesteśmy obecnie o jedną trzecią poniżej poziomów sprzed kryzysu. EY spodziewa się spadku o około 10 proc. w 2022 r. Ale co to oznacza dla krajowego rynku samochodowego? Branża motoryzacyjna zebrała głosy branży i chciała wiedzieć, jak naprawdę napięta jest sytuacja w firmach.
Prawo popytu i podaży w gospodarce rynkowej sugeruje, że teraz, gdy podaż nowych samochodów jest niewielka, ceny powinny być wysokie. Po latach narzekania na szerzące się przeceny w branży, w salonie panuje atmosfera gorączki złota? Nie, jak wyjaśnia federalny przedstawiciel dealerów pojazdów (BGO), Klaus Edelsbrunner: „Asortyment pojazdów jest ograniczony, a producenci zmniejszyli rabaty oferowane dealerom, dlatego wsparcie jest mniejsze. Nie można zatem powiedzieć, że panuje atmosfera gorączki złota, ponieważ po prostu nie ma wystarczającej liczby dostępnych pojazdów”. Wolfgang Sonnleitner, dyrektor zarządzający salonu samochodowego o tej samej nazwie, podziela podobną opinię: „Na pierwszy rzut oka może się tak wydawać i w rzeczywistości nie ma presji na klienta, aby udzielił rabatu. Ponieważ jednak marże dealerów są do zaakceptowania, zaoszczędzone rabaty nie przewyższają strat z mniejszych ilości. Większość dealerów – w tym my – potrzebuje określonej ilości, aby sklep mógł działać. Z czego ma się utrzymać sprzedawca? Markowi dealerzy również tracą klientów w warsztacie po kilku latach lat. Jeśli nie możemy sprzedać dzisiaj, nie będziemy mogli naprawić jutro.
A skoro już o naprawach mowa: zbyt mała liczba nowych samochodów sugeruje, że lokalni kierowcy dokonują większej liczby napraw w celu zachowania istniejących. Co zaskakujące, tego założenia nie można potwierdzić: „Wielu klientów przedłużyło istniejące umowy leasingu ze względu na dłuższe terminy dostaw. Jednocześnie można zaobserwować ogólne wydłużenie okresu posiadania. Pomimo mniejszej liczby nowych rejestracji i wydłużonych okresów wymiany, obecnie nie można zaobserwować większych zmian w branży warsztatowej i usługowej” – mówi Hermann Prax, dyrektor ds. public relations w Porsche Holding Salzburg. BGO Edelsbrunner potwierdza to i Toyota Austria również nie widzi żadnego wzrostu w działalności usługowej. Wolfgang Sonnleitner dodaje: „Wynika to z pewnością również z mniejszego przebiegu w ciągu ostatnich dwóch lat z powodu korony. Ogólnie rzecz biorąc, sprzedaż technologii ponownie rośnie”.
Prawie wszystkie osoby kontaktowe są zgodne: wąskie gardło w dostawach nowych pojazdów potrwa do połowy lub końca 2023 r. Wtedy można spodziewać się najwcześniej rozluźnienia. Dyrektor zarządzający Toyoty Austria, Holger Nelsbach, odpowiada nieco bardziej optymistycznie: „Sytuacja dostaw jest obecnie dobra i nasi klienci również to odczuwają. Dostępność w Toyocie nie zmieniła się znacząco od początku roku”.
Prawie nie można kupić nowych samochodów, co sugeruje, że klienci szukają dobrych, używanych. Jak pokazuje analiza cen GW, są one rzeczywiście najwyższe w historii. Branża samochodowa również to odczuwa: niezwykle trudno jest zdobyć dobre używane samochody w wystarczających ilościach – twierdzą. Jednak ze względu na dużą liczbę przedłużeń leasingu sprzedawcy samochodów używanych mają trudności z uzyskaniem oczekiwanych zwrotów z leasingu (więcej na ten temat na stronie 8). Z punktu widzenia Porsche Holding Hermann Prax również ma miłe słowa: „Miniony rok motoryzacyjny był dla branży także lekarstwem na kondycję i powrotem do powodów komercyjnych” – mówi, odnosząc się do faktu, że wysokie rabaty i krótkoterminowe rejestracje zostały wyeliminowane, a partnerzy Porsche skorzystali na bardziej zrównoważonej równowadze wolumenu i zysków. Czas pokaże, jak długo to wszystko będzie trwało w przypadku mniejszych sprzedawców detalicznych.