Hałas BMW i Toyoty
Trzy różne pojazdy ekipy KFZ Wirtschaft, a jednak łączy je jedno: irytujące dźwięki, których przyczyny można znaleźć dopiero po żmudnej pracy detektywa.

Hałas BMW i Toyoty


Przypadek 1: marudzący Hilux
Redaktor naczelny Hans-Jörg Bruckberger jeździ Toyotą Hilux z 2013 r. z przebiegiem 130 000 km. Któregoś dnia przy prędkości chodzenia słychać piskliwy dźwięk. Następnie odbędzie się wizyta w Toyocie Ulrichshofer w Baden. Technik samochodowy robi oczywistą rzecz i spryskuje pasek klinowy. Hałas pozostaje, zdaje się, że dochodzi z prawego przedniego koła. Specjalista twierdzi, że na pewno nie jest to nic poważnego i zaleca dalsze monitorowanie stanu pacjenta. Kilka tygodni później zrobiło się głośniej, Hilux wyje i marudzi. Ze wszystkich rzeczy ten samochód, doskonały przykład niezniszczalności, wcale nie wygląda dobrze. Zbudowany tak, aby wytrzymać burze piaskowe i lawiny błotne, zawodzi przez miasto i spotyka się z współczującymi spojrzeniami przechodniów. Wróćmy do Toyoty Ulrichshofer. Kierownik warsztatu Sedat Geveze wjeżdża na podnośnik, kręci prawym przednim kołem, żałośnie skrzypi. Mistrz mówi, że nigdy wcześniej nie spotkał się z czymś takim. Spryskuje osłony osi sprayem silikonowym, ale skrzypienie pozostaje. Sprawdza lampą całe zawieszenie koła i nagle krzyczy: „The Simmerring!” Uszczelnienie wału całkowicie wyschło. Ponowne użycie sprayu silikonowego i rzeczywiście: hałas zniknął, a sprawa została rozwiązana. I to też jest bezpłatne.
Przypadek 2: bawarskie trzaskanie
Philipp Bednar, były redaktor ds. ekonomii pojazdów silnikowych, jeździ BMW serii 3 Touring wyprodukowanym w 2016 r. z przebiegiem 75 000 kilometrów. Któregoś dnia w okolicy drzwi słychać trzeszczenie, im niższa temperatura na zewnątrz, tym częstsze. Wyszukiwanie w Internecie dostarcza pierwszej wskazówki. Na niemieckiej stronie internetowej BMW znajduje się wewnętrzna instrukcja producenta dla dealerów: W przypadku odgłosów trzaskania powinna pomóc specjalna taśma teflonowa pomiędzy ościeżnicą a uszczelką drzwi. Niestety zapytanie do zaufanego austriackiego dealera BMW nic nie dało: „Problem nie jest znany, nie ma żadnych informacji ani metod naprawy. Nic nie wiemy o taśmie teflonowej”. Po dalszych poszukiwaniach na forach internetowych znaleziono praktyczną wskazówkę i podjęto próbę: na uszczelki drzwi należy nałożyć obficie i wmasować płyn zmiękczający do pralek rozcieńczony wodą. Dodatkowo ościeżnice należy dokładnie oczyścić, a także zwilżyć mieszaniną wody i płynu do zmiękczania tkanin. Przeczytaj, zrób to i oto: trzaski i skrzypienia całkowicie zniknęły. Przez prawie rok. Wyjaśnienie według forów: Uszczelki drzwi mają tendencję do twardnienia pod wpływem wody i kurzu, zmiękczacz do tkanin przywraca im miękkość. Swoją drogą: specjalne produkty do pielęgnacji uszczelek gumowych, które miały mieć taki sam efekt, nie pomogły.
Przypadek 3: Duch z fletem
Redaktor ds. ekonomii pojazdów silnikowych, Peter Seipel, jeździ BMW serii 3 Compact z 1994 r., które ma obecnie 90 000 kilometrów na liczniku. Trzy lata temu ładne coupé z przebiegiem zaledwie 70 000 kilometrów zostało wystawione na sprzedaż po śmiesznie niskiej cenie. Poprzedni właściciel był tak zirytowany głośnym gwizdkiem dochodzącym z komory silnika, że chciał się szybko pozbyć auta. Silnik pracuje równo, osiągi są dobre, dopiero od okolic 2000 obr/min słychać przenikliwy gwizd, który jedynie od 4000 obr/min zagłusza hałas silnika. Zamykam transakcję i udaję się do warsztatu specjalisty BMW Norberta Kornbergera przy Speisingerstrasse w Wiedniu. Specjalista na pierwszy rzut oka widzi uszkodzony ze względu na wiek pasek klinowy i wymienia go wraz z rolkami napinającymi, które również są nadgryzione przez działanie czasu. Inwestycja jest tego warta ze względu na żywotność silnika, jednak gdy wyjeżdżam z warsztatu, na Speisingerstrasse znów słychać nieznośny gwizd psujący przyjemność z jazdy. Wróciliśmy do Kornbergera, ale ekspert na razie był zagubiony. Następnego dnia dzwoni do mnie, sprawa wyjaśniona i mogę odebrać auto. Dzięki instynktowi detektywa i wytrwałości znalazł prostą przyczynę: plastikowa obudowa wentylatora silnika lekko się wypaczyła, pozostawiając niewielką szczelinę w ramie. „Jakby duch siedział w powietrzu z fletem” – Kornberger dokonuje poetyckiego porównania. Zamyka lukę za pomocą opaski kablowej, a gwizdy są historią.