Nigdy nie chowałem głowy w piasek
Ernst Prost, były dyrektor zarządzający Liqui Moly, w pożegnalnym wywiadzie przed przejściem na emeryturę.

Nigdy nie chowałem głowy w piasek
Panie Prost – nasz ostatni wywiad z Panem jako Dyrektorem Zarządzającym Liqui Moly. Ręka na sercu: Czy boicie się szoku emerytalnego?
Chodzę dobrowolnie i z własnej woli. I musieć Tak, nie emerytura, ja chce To. I oczywiście, po ponad 50 latach w życiu zawodowym, jestem bardzo podekscytowany, ponieważ nie wiem dokładnie, czego się spodziewać. Nigdy nie miałam wolnego czasu, czasu dla siebie. Zawsze była praca i od jakiegoś czasu odpowiedzialność za firmę, a teraz 1000 współprzedsiębiorców. To będzie zmiana i mam nadzieję, że nie będę działał żonie na nerwy siedzeniem cały czas w domu. Ale nie mogę się doczekać spędzenia z nią czasu. Teraz patrzymy na świat i cieszymy się życiem.
Interesowałyby nas dwie sprawy osobiste: Po pierwsze, patrząc wstecz, jaki był Twój największy sukces – biznesowy czy prywatny?
Nigdy nie pozwoliłam, żeby życie mnie przygnębiało. To już jest duży sukces. Mam rodzinę, która mnie kocha. A na dodatek wraz z zespołem wielu wspaniałych ludzi zbudowałem firmę znaną na całym świecie. Jestem nieskończenie wdzięczna, że zawsze miałam przy sobie ludzi, na których mogłam polegać. Może to brzmi banalnie, ale to naprawdę wielkie szczęście i ogromny sukces.
A jaka była Twoja największa porażka?
Nigdy nie chowałem głowy w piasek. Gry umysłowe takie jak „Co by się stało, gdyby…” nie są moją specjalnością. Wiesz, kiedy w 1990 roku, po dwunastu latach, trzech dniach i pół godzinie, wyrzucono mnie z pracy u mojego pracodawcy Sonax, początkowo była to porażka. Prawdopodobnie za to odejście odpowiadał wówczas mój wolny duch. Niedługo potem miałem wypadek motocyklowy i złamałem kości. Więc jeśli mam coś zepsuć, robię to dobrze. Mniej więcej przez przypadek natknąłem się na stanowisko menadżera sprzedaży i marketingu w Liqui Moly. Dosłownie się potknąłem, bo byłem o kulach. I tutaj przeszłam długą drogę, jeśli chodzi o podejście do pracy. Wszystko w życiu ma sens. Ważne jest, aby nigdy nie popełniać tego samego błędu dwa razy i wyciągać wnioski z porażek, jeśli można to tak nazwać. Wszystko inne nie ma znaczenia.
Więc jeśli mam coś zepsuć, robię to dobrze.
Czy sądzisz, że uczciwą pracą można jeszcze osiągnąć tyle, co kiedyś?
Oczywiście w dzisiejszych czasach istnieją inne sposoby na osiągnięcie sukcesu. To dla mnie zagadka, dlaczego zarabiasz tyle pieniędzy jako influencer. Te młode kobiety i mężczyźni wydają się być wzorami do naśladowania dla wielu ludzi ze swojego pokolenia. Są także pilni i ciężko pracują. Każdy potrzebuje odrobiny szczęścia, aby osiągnąć „ogromny sukces”. Może trzeba być we właściwym miejscu o właściwym czasie. Ale nie da się obejść ogromnej dawki pracowitości, uczciwości, ciężkiej pracy, ambicji, woli i wytrwałości. Dziś jestem o tym przekonany. To przepis na sukces, który przetrwał wieki. Co prawda nie brzmi to elegancko, ale się sprawdziło.
Jesteś uważany za zaangażowanego społecznie, nazywasz swoich pracowników współprzedsiębiorcami i chętnie wypłacasz premie. Czy to się opłaca firmie?
Absolutnie. Docenienie i udział w sukcesie to największe czynniki motywujące. Chociaż to nie jest główny powód, dla którego płacę składki. Jest to raczej forma pochwały, za którą moi koledzy przedsiębiorcy mogą coś kupić. Walczymy razem i wygrywamy razem. Rachunki, mieszkanie lub dom trzeba opłacić. Wystarczy jedno spojrzenie na gwałtownie rosnące koszty energii i żywności. Takie podziękowania pieniężne są przyjemne. A może to pomoże bardziej niż zwykłe podziękowanie. Zawsze było dla mnie ważne, aby nigdy nie zapomnieć, od czego zacząłem. Nie zawsze byłem bogaty i swój sukces zawdzięczam mojemu zespołowi. Uznałbym to za naganne, gdybym nie miał udziału w ich sukcesie.
Sama praca nie wywabia już nikogo z lasu. Cały pakiet musi być odpowiedni. Najwyraźniej robimy coś dobrze.
Nasza branża boryka się z dotkliwym niedoborem wykwalifikowanych pracowników. Jak dziś znaleźć wykwalifikowanych pracowników?
Nigdy nie zdobędziesz wykwalifikowanego pracownika samymi ciepłymi słowami. Płaca odgrywa rolę. Ale to także kwestia wydźwięku marki: Liqui Moly jest obecnie nie tylko znaną na całym świecie, ale także niezwykle sympatyczną marką o pewnym uroku. Ludzie lubią tu pracować, ponieważ jesteśmy zgraną grupą, w której każdy może rozwijać swoją pracę i kreatywność w dobrej atmosferze. Ludzie nie tylko chcą pracy, ale także chcą widzieć sens w swojej pracy. To, co robię, musi być dla mnie wyzwaniem i zachętą, ale także dawać mi radość. Sama praca nie wywabia już nikogo z lasu. Cały pakiet musi być odpowiedni. Najwyraźniej robimy coś dobrze.
Czy e-mobilność zwycięży i co to oznacza dla Liqui Moly?
Internacjonalizacja i dywersyfikacja to moje hasła. Oczywiście napędy elektryczne zadomowią się także w Europie dzięki dotacjom. Istnieją również badania, które pokazują, że zapotrzebowanie na olej silnikowy na całym świecie staje się jeszcze większe. Spójrz na liczby: obecnie na całym świecie jest ponad jedenaście miliardów pojazdów z silnikami spalinowymi i około dziesięciu milionów pojazdów elektrycznych. Coraz więcej obu typów jest dodawanych. Liqui Moly działa w 150 krajach, dlatego widzę, że jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji przez kolejne dziesięć lat. Możemy jednak nadal rozwijać się w Europie i oferować wszystko, czego potrzebujesz do konserwacji, serwisu i opieki, dzięki naszemu szerokiemu asortymentowi obejmującemu około 4000 artykułów. Inwestujemy także w badania i wprowadzamy na rynek specjalne produkty do pojazdów elektrycznych. Jeśli chodzi o przyszłość, nie jedziemy na ślepo przez mgłę. Dostosowujemy się do zmian na rynkach. Ale zawsze tak postępowaliśmy.
Tworzymy miejsca pracy i płacimy podatki od naszych zysków w Austrii. To jest partnerstwo, tak jak je rozumiemy.
Liqui Moly założyła firmę w Austrii – wcześniej była to część Niemiec. Inni producenci środków smarnych rozważają rezygnację z lokalnych oddziałów. Czy może wiesz więcej niż inni?
Nie mogę wypowiadać się za innych. Zawsze wyróżnialiśmy się na tle konkurencji; nie jesteśmy anonimowymi międzynarodowymi koncernami naftowymi, ale raczej rodziną Liqui Moly. I trzyma się swoich klientów. Austria to obok Niemiec nasz najstarszy rynek. Dlatego czujemy się związani z Austrią. Dzięki spółce zależnej jeszcze lepiej odpowiadamy na potrzeby austriackich klientów i wspólnie z naszymi partnerami wzmacniamy naszą pozycję na rynku. Spółka zależna jest oczywiście wyrazem uznania. Tworzymy miejsca pracy i płacimy podatki od naszych zysków w Austrii. To jest partnerstwo, tak jak je rozumiemy.
Sam nauczyłeś się być mechanikiem samochodowym i piąłeś się w górę. Czy obecnie jest zbyt mało młodych ludzi, którzy uczą się rzemiosła, ale studiują zbyt często?
Dla wielu młodych ludzi nauka jest bardzo ważna. Jednak nie każdy powinien czuć się do tego zobowiązany. Zawsze potrzebne jest rzemiosło. Potrzebujemy także czeladników, mistrzów i techników, którzy potrafią się zaangażować i szybko zaproponować praktyczne rozwiązania. W przeciwnym razie z naszej linii produkcyjnej nie zjechałby ani jeden kanister oleju. Ukończone szkolenie rzemieślnicze nie musi być najgorsze, gdy patrzę na własną ścieżkę.