Proszę podpisać teraz!”
Inicjator Gerhard Lustig w wywiadzie opowiada o swoich motywach zorganizowania referendum „Koszty niższe o 25%!”

Proszę podpisać teraz!”
Panie Lustig, co skłoniło Pana do zainicjowania referendum samochodowego?
Gerhard Lustig: Oczywiście z własnego doświadczenia: w branży motoryzacyjnej jestem związany od kilkudziesięciu lat i często jeżdżę także własnym samochodem. Ale przede wszystkim widzę, co przeżywają ludzie wokół mnie, jak coraz bardziej narzekają, że już prawie nie stać ich na własny samochód, mimo że regularnie go potrzebuje.
Czy w czasach klimatycznych biletów i rosnącej ekspansji komunikacji miejskiej naprawdę nie da się dzisiaj bez własnego zestawu kół?
Zapytaj osobę dojeżdżającą do pracy, która codziennie pokonuje dziesiątki kilometrów i musiałaby przejść kilka kilometrów, aby dostać się na pierwszy przystanek autobusowy. Albo przynajmniej polegaj na kombinacji Park & Ride. Lub rodziny z dziećmi lub osoby słabe w gospodarstwie domowym. Lub wybierz się w weekend do centrów handlowych i kup artykuły dla kilkuosobowej rodziny, kup meble i inne rzeczy do użytku domowego. To nie działa bez samochodu. I wreszcie, ludzie chcą małej wycieczki w weekend lub na wakacjach i chcą być przygotowani na wszystko.
O co dokładnie prosisz? W tekście referendum jest coś o zbyt wysokich podatkach i cłach. Czy naprawdę jest tak źle?
Niestety, tak. Austria znajduje się na drugim miejscu wśród najdroższych krajów, jeśli chodzi o podatki i cła na własny samochód. Średnio rocznie płacimy 2678 euro podatków i ceł za samochód; tylko Belgia jest jeszcze droższa i kosztuje 3187 euro. Na przykład sąsiednie Niemcy pobierają 1963 euro za pojazd, podczas gdy Hiszpania, która zajmuje ostatnie miejsce, zbiera jedynie 1068 euro.
Które śruby podatkowe należy skręcić?
Cóż, potrzebna jest równowaga. Obecnie mamy trzy podatki konsumpcyjne: NoVA była kiedyś tak zwanym podatkiem od luksusu, który w przeciwnym razie zostałby zniesiony wszędzie, tylko nie w przypadku samochodów: w tym przypadku był rozłożony według zużycia jako „standardowy podatek konsumpcyjny” oprócz ekologicznego podatku rejestracyjnego dla każdego nowego samochodu. Do tego dochodzi podatek od oleju mineralnego, który sprawia, że każdy przejechany kilometr jest droższy, a teraz mamy także nową cenę CO2. To po prostu za dużo.
I co z tego musi odejść?
Nie chcę przesądzać legislatury. Musi to jednak być bardziej zrównoważone, a w ostatecznym rozrachunku obciążenie musi zostać zmniejszone o 25 procent. To doprowadziłoby nas do poziomu Niemiec i pozwoliło każdemu właścicielowi pojazdu zaoszczędzić około 700 euro rocznie. To mnóstwo pieniędzy, zwłaszcza dla osób o niższych dochodach lub szczególnych obciążeniach!
Zatem ulga podatkowa w wysokości 25 procent, o co jeszcze prosisz?
Chcielibyśmy, aby dla branży motoryzacyjnej pojawiła się premia naprawcza na wzór urządzeń elektrycznych. Tam w pierwszym roku od wejścia w życie użyto go pół miliona razy. Dlaczego nie miałoby to działać również w przypadku samochodów? Tylko dlatego, że branża już teraz podejmuje ogromne wysiłki w celu utrzymania pojazdów, nie można jej za to karać. Oczywiście można w szczególności wspierać działania promujące bezpieczeństwo ruchu drogowego lub ograniczające zużycie paliwa i emisję zanieczyszczeń. Dealerzy i warsztaty również mogą pilnie potrzebować takiego dodatkowego bodźca.
Co jeszcze znajduje się na liście życzeń?
Nie odbieram tego jako jednostronnego życzenia, ale raczej jako sugestię, aby rozsądnie omówić pewne kwestie, tak jak ma to miejsce obecnie w przypadku silników spalinowych. Błędem jest wykluczanie od razu technologii jako przyszłego rozwiązania, w przypadku której badacze – z których wielu, nawiasem mówiąc, pochodzi z Austrii – dokonali ogromnego postępu w rozwoju, w wyniku czego dzisiejszy samochód emituje jedynie ułamek emisji, jakie emitował 15 czy 20 lat temu. A jeśli teraz mówimy o roku 2035, to nadal wiele będzie możliwe, jeśli funkcjonująca technologia, która została już dobrze zbadana, nie zostanie arbitralnie uznana za martwą, czyli wyłączona. Chciałbym także rozsądnego zarządzania miejscami parkingowymi, szczególnie w obszarach miejskich.
Ale to sprawa społeczności...
I to jest właśnie problem. Każda gmina i prawie każda rada powiatu myśli tylko i wyłącznie o swoim interesie. Widzimy, co dzieje się obecnie w związku z rozbudową parkingu w Wiedniu: obecnie niektóre ulice na granicy Wiednia są puste, ale problem przenosi się do Dolnej Austrii. A określenie zarządzanie miejscami parkingowymi już pokazuje, że coś idzie nie tak, że miejsce parkingowe jest postrzegane przede wszystkim jako źródło dochodu. Ale tak nie może i nie powinno być; Aby rozsądnie zaprojektować miejsca parkingowe, potrzebne są ramy, plan generalny. Wiedeń charakteryzuje się ogromnym napływem ludzi i nie można oczekiwać, że dzisiaj każdy będzie w stanie obejść się całkowicie bez samochodu. Kiedy czytam w mediach, że niektórzy politycy nie postrzegają już utraty miejsc parkingowych jako potencjalnie nieuniknionego efektu ubocznego – powiedziałbym, szkody uboczne – przy tworzeniu terenów zielonych, ścieżek rowerowych i chodników, ale raczej jako cel, to coś jest nie tak.
Co powinien teraz zrobić Parlament?
Nie chcę tłumaczyć parlamentarzystom i rządowi ich zadania, ale cała administracja powinna znaleźć najlepsze rozwiązania dla kraju i społeczeństwa. Dlatego istnieje koordynacja między władzami federalnymi, stanowymi i lokalnymi. I od tego właśnie należy zacząć i zintegrować planowanie ruchu z ogólnym planem, który następnie należy opracować - i którego nie można dowolnie zmieniać po długich oficjalnych procedurach i związanych z nimi uchwałach prawnych w drodze ideologicznie motywowanej arbitralności ministerialnej (np. autostrady, zwłaszcza ulica wiedeńska). Chciałbym rozpocząć tę debatę w Izbie.
Jaki jest harmonogram?
Jesteśmy teraz na pierwszym etapie zbierania wymaganych 8400 deklaracji poparcia. Ale tu chcielibyśmy zrobić większe kroki: wtedy potrzebny jest wniosek o zatwierdzenie referendum i okres wyznaczony przez MSW na oficjalne referendum w celu uzyskania 100 000 podpisów do rozpatrzenia w parlamencie - oczywiście chcemy i oczekujemy znacznie więcej.
Jak mogę podpisać?
Można to zrobić na dwa sposoby: online za pomocą podpisu cyfrowego lub osobiście w urzędzie gminy. Podpisu dokonuje się on-line za pośrednictwem strony internetowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przy czym potrzebny jest podpis cyfrowy. Ale można też udać się do najbliższego urzędu gminy lub, w przypadku sędziów, do najbliższego urzędu powiatowego i tam złożyć podpis. Ważne, aby wiedzieć: nie musi to być Twoja społeczność domowa. Najbliższe biuro za rogiem od pracy działa w ten sam sposób. I proszę zapytać tam o referendum samochodowe, znajomi już mi mówili, że nie wszyscy pracownicy tam jeszcze o tym wiedzą. Dlatego prosimy o podpisywanie już teraz, w dowolnym Urzędzie Miejskim lub on-line pod adresem www.autovolksbegehren.at