Sonnleitner: Dwoje niebieskich oczu, ale żadnego strzału w brzuch”

Transparenz: Redaktionell erstellt und geprüft.
Veröffentlicht am und aktualisiert am

Max Sonnleitner, dyrektor generalny salonów samochodowych o tej samej nazwie w Górnej Austrii, dokonuje wstępnej oceny konsekwencji kryzysu koronowego i tego, w jaki sposób obecnie wykorzystuje możliwości swojej firmy.

Max Sonnleitner, GF der gleichnamigen Autohäuser in OÖ, trifft eine erste Einschätzung, welche Folgen die Coronakrise haben wird und wie er gerade den Betrieb auslastet.
Max Sonnleitner, dyrektor generalny salonów samochodowych o tej samej nazwie w Górnej Austrii, dokonuje wstępnej oceny konsekwencji kryzysu koronowego i tego, w jaki sposób obecnie wykorzystuje możliwości swojej firmy.

Sonnleitner: Dwoje niebieskich oczu, ale żadnego strzału w brzuch”

Lehrling Eva (r.) mit Sonnleitner-Geschäftsführer Max Sonnleitner.

Przez telefon Max Sonnleitner, który wraz ze swoim bratem Wolfgangiem prowadzi salon samochodowy o tej samej nazwie w Górnej Austrii, emanuje resztkami optymizmu: „Od poniedziałku działamy na pół masztu. Zajmujemy się sprawami wewnętrznymi, zajmujemy się przetwarzaniem resztek, zaległości i dbamy o naszą obecność w Internecie. Ale oczywiście kiedyś to skończymy”. 

Jaki jest nakład pracy w warsztacie oraz w hydraulice i lakierni? „W warsztatach działamy oszczędnie, na służbie mamy od 30 do 50 procent ekipy.” Problem: od przyszłego tygodnia rzeczoznawcy ubezpieczeniowi nie będą już przychodzić do domu, więc prace hydrauliczne i malarskie będą musiały poczekać. „Praca ubezpieczeniowa wymaga zezwoleń, ale nie możemy ich uzyskać w ten sposób”. To, co jest dostępne, jest przetwarzane w warsztatach, ale brakuje materiałów. „Dobrze dogadujemy się z obecnym zespołem. Niestety niewiele się dzieje. Z wyjątkiem samochodów flotowych i medycznych. Sprawy muszą toczyć się naprawdę szybko – zwłaszcza teraz. Klasyczny biznes klienta końcowego jest do opanowania. Każdy, kto ma awarię, przychodzi, ale to nie wystarczy, aby zwiększyć liczbę pracowników w warsztatach” – mówi Max Sonnleitner.

Dealer Renault, Nissan i Dacia spodziewa się jednak w najbliższej przyszłości delikatnego rozluźnienia: „Moim zdaniem, najpóźniej w pierwszym tygodniu Świąt Wielkanocnych puszczą wodze. W przyszłym tygodniu nie spodziewam się drastycznych zmian, potem myślę o lekkim rozluźnieniu”. Do tego czasu pracownicy są poinstruowani, aby wykorzystywać kredyty czasowe, nadgodziny i urlopy. Praca na krótki etat nie jest obecnie problemem. „Ale jeśli obecna sytuacja utrzyma się dłużej niż trzy, cztery lub pięć tygodni, wówczas oczywiście będziemy musieli bardzo wyraźnie porozmawiać o pracy w skróconym wymiarze godzin”.

Sonnleitner uważa, że ​​konsekwencje dla branży motoryzacyjnej będą zauważalne. „Będziemy mieli dwoje podbitych oczu, ale nie bolesny strzał w brzuch. Niewykonane teraz naprawy samochodów zostaną zrekompensowane. Gastronomia ucierpi znacznie bardziej: jeśli teraz nie zjesz sznycla, nie zjesz pięciu w ciągu kilku tygodni. Te obroty zniknęły. W branży motoryzacyjnej będzie to raczej odroczenie”.