ÖAMTC: Austria ma drugi najwyższy podatek od własności samochodu
Badanie UE wskazuje na utrzymujące się wysokie obciążenie podatkiem od ubezpieczeń komunikacyjnych.

ÖAMTC: Austria ma drugi najwyższy podatek od własności samochodu
W dyskusjach na temat klimatu i środowiska regularnie odwołuje się do stosunkowo niskich cen paliw i stawek podatku od oleju mineralnego w Austrii w porównaniu z krajami sąsiadującymi. Z aktualnego badania Komisji Europejskiej wynika, że to tylko połowa prawdy: Austria ze swoim podatkiem od ubezpieczenia silnika, który jest stale pobierany razem ze składką OC i w związku z tym zwykle nie jest postrzegany jako odrębny podatek, zajmuje drugie miejsce w UE pod względem podatków od własności nowego samochodu. mówi Martin Grasslober, ekspert ds. ekonomiki transportu w klubie mobilności. „Są jednak również kraje, w których w przypadku nowego, wydajnego pojazdu w ogóle nie obowiązuje podatek od własności”. Nawiasem mówiąc, według badania Austria jest zawsze jednym z najdroższych krajów w UE, jeśli chodzi o posiadanie starszych samochodów.
Aby poruszać się po Austrii taniej niż po Niemczech, potrzeba rocznie nawet 65 000 kilometrów
Aktualne porównanie ÖAMTC z Niemcami również wyraźnie pokazuje, że sam podatek od oleju mineralnego nie mówi nic o całkowitym obciążeniu podatkowym właściciela samochodu. „Chociaż w Austrii podatek od oleju mineralnego jest o 17,2 centa niższy za litr benzyny i o 7,3 centa w przypadku oleju napędowego niż w Niemczech, ze względu na podatek od ubezpieczenia silnika, roczne obciążenie kierowców w tym kraju jest znacznie wyższe przy średnim zużyciu paliwa – na przykład około 260 euro za VW Golfa z silnikiem benzynowym i około 180 euro za Skodę Octavię z silnikiem wysokoprężnym” – oblicza Grasslober. Oznacza to: aby podróżować taniej w Austrii niż w Niemczech pomimo niższych cen na stacjach benzynowych, trzeba by pokonywać rocznie około 37 000 kilometrów Golfem i około 65 000 kilometrów rocznie Octavią. „To obliczenie nie uwzględnia nawet standardowego podatku konsumpcyjnego, który w Niemczech w ogóle nie istnieje” – wyjaśnia ekspert ÖAMTC – wtedy różnica byłaby jeszcze poważniejsza.