NoVA pojawia się za wcześnie
Powszechne przejście na samochody napędzane elektrycznie jest już dziś możliwe w przypadku wielu flot. Jeśli chodzi o pojazdy użytkowe, sytuacja jest jednak trudniejsza. Rynek nie oferuje jeszcze tego, czego większość firm potrzebuje w życiu codziennym. Austriackie Stowarzyszenie Floty (FVA) zwraca na to uwagę w swojej serii artykułów na temat NoVA.

NoVA pojawia się za wcześnie

Dla wielu EPU i MŚP w Austrii wprowadzenie NoVA do lekkich pojazdów użytkowych spowodowałoby wzrost kosztów w stopniu, który mógłby nawet zagrozić ich istnieniu. W przypadku nieco większych flot koszty się sumują: na przykład firma, która musi kupić dziesięć pojazdów z platformą, od 1 lipca będzie musiała zapłacić o 115 000 euro więcej niż obecnie.
Ale w przypadku niektórych pojazdów użytkowych jest jeszcze gorzej. MAN TGE 4×4 będzie od 1 lipca 2021 roku droższy o 13 473 euro, a w 2024 roku NoVA będzie już kosztować 24 255 euro. Ze względu na wymóg NoVA Fiat Ducato L4H3 będzie od 1 lipca 2021 roku droższy o 6207 euro, a w 2024 roku będzie kosztował o 10884 euro więcej niż obecnie. Z kolei podwyżki w sektorze samochodów osobowych wydają się niemal marginalne, choć nadal bolesne: na przykład 1 lipca NoVA dla Forda Galaxy z silnikiem wysokoprężnym o mocy 150 KM wzrośnie z obecnych 2848 euro do 3204 euro, a w 2024 roku NoVA wzrośnie do 4750 euro. To dotyka także rodziny. Podobnie jak w przypadku kombi, chociaż NoVA dla najpopularniejszego obecnie samochodu (firmowego) w Austrii – Skody Octavii – wzrośnie z obecnych 590 do 1530 euro do 2024 r., jak obliczy stowarzyszenie flotowe.
„Każdy nabywca nowego samochodu – prywatny i komercyjny – w rzeczywistości zostanie poproszony o podwójną zapłatę, ponieważ firmy przerzucą koszty na klientów i konsumentów” – uważa stowarzyszenie. Wynika to z wyników ankiety przeprowadzonej przez stowarzyszenie flotowe. 60% ankietowanych przerzuci na nie wszystkie dodatkowe koszty. 16% pobierze przynajmniej część kosztów, a 13% jeszcze o tym nie myślało.
Firmy przerzucają koszty
Prezes FVA, Henning Heise, podsumowuje to: „Oznacza to, że ostatecznie wszyscy zapłacimy więcej za garnek stolarski, dostawę z internetowej firmy wysyłkowej, montaż kuchni czy konserwację łaźni termalnej. Nawet jeśli sam nie jesteś właścicielem samochodu. Fakt ten jest często zapominany – i przemilczany przez polityków. Ponadto wzrosną również świadczenia rzeczowe dla pracowników jeżdżących samochodami służbowymi, ponieważ będą proporcjonalne do ceny zakupu obejmującej NoVA i naliczony podatek od sprzedaży”.
Marcella Kral, wiceprzewodnicząca FVA, dodaje: „Wyższe koszty to jedna strona, druga to czas. Z codziennej praktyki i komunikacji z firmami obsługującymi floty wiemy, że wiele osób z własnych powodów chce przejść na alternatywne napędy. Jednak obecnie na rynku nie ma jeszcze odpowiedniego modelu dla wszystkich – nawet jeśli wybór wzrósł w ostatnich latach”.
Cel zależy od wyboru napędu
Kral dodaje: „Mówiąc prościej, robi ogromną różnicę, czy mówimy o dostawcy, który pracuje tylko na obszarach miejskich, firmie budowlanej w Górnej Styrii, która obsługuje również wiele projektów w Wiedniu, czy dostawcy, który pokonuje głównie kilometry na autostradzie między Wiedniem a Salzburgiem. Tylko dostawcy na obszarach miejskich mogą obecnie przesiąść się bezpośrednio na elektryczny samochód dostawczy – a to w rzeczywistości ma sens ekonomiczny tylko wtedy, gdy posiada parking ze stacją ładowania. Robią to za wszystkich innych Modele dostępne na rynku na każdą porę roku tego nie robią a jednocześnie odpowiadać wymaganiom zamierzonego zastosowania pod względem zasięgu.
Leniwe kompromisy
Jednak zasięg to nie wszystko, dlatego do opublikowanego niedawno badania „Webfleet Solutions Europe” – jak wszystko, co dobre na szybkie nagłówki – należy podchodzić z ostrożnością. Zaświadcza, że 51 procent wszystkich pojazdów użytkowych o napędzie konwencjonalnym w Austrii można zastąpić modelami elektrycznymi. I odwrotnie, oznacza to również, że obecnie 49 proc. nie da się zastąpić. Ponadto w badaniu uwzględniono jedynie przebieg i stwierdzono, że jeśli van pokonuje mniej niż 300 kilometrów dziennie, można go zastąpić modelem elektrycznym. Teoretycznie jest to prawdą. W praktyce w wielu przypadkach nie jest to możliwe.
Czas jeszcze nie nadszedł
Ponieważ: Jedną z zalet pojazdów użytkowych jest ich różnorodność. I tu pojawia się kolejny problem, jeśli chodzi o NoVA. Każdy, kto potrzebuje vana z napędem na cztery koła, który sprawdzi się na nierównych drogach do codziennej pracy, nie znajdzie obecnie wersji napędzanej elektrycznie. Nawet jeśli pokonuje tylko pięć kilometrów dziennie. A jeśli potrzebujesz platformy, możesz obecnie wybrać tylko jeden model. Kral: „Stowarzyszenie flotowe postrzega e-mobilność jako wielką szansę na absolutnie niezbędną dekarbonizację transportu w Austrii. Jednak: w przeciwieństwie do samochodów elektrycznych, elektryczne pojazdy użytkowe nadal potrzebują trochę więcej czasu na rozwój i dalszy wzrost rynku. Ponieważ: Jeśli zmusisz firmy do zmiany teraz, często jest to kompromis, który w najgorszym przypadku, przy złych doświadczeniach, może negatywnie wpłynąć na postrzeganie e-mobilności w nadchodzących latach. A politycy nie będą chcieli tego poważnie ryzykować, mówią „The transformacja transportu i energii jest zdecydowanie zbyt ważna dla społeczeństwa jako całości. Tak naprawdę politycy, firmy i konsumenci muszą się tu zjednoczyć, bo inaczej nie przyniesie to pożądanego sukcesu.