To są prawdziwi wrogowie biznesu posprzedażowego

Transparenz: Redaktionell erstellt und geprüft.
Veröffentlicht am und aktualisiert am

Samochody elektryczne nie poprawiają nastroju: nie potrzebują oleju silnikowego ani prawie żadnych części eksploatacyjnych, więc zapotrzebowanie na części zamienne i konserwację jest odpowiednio niższe, a tym samym sprzedaż usług na rynku wtórnym. Według nowego badania wszystko jest w połowie takie, jak powinno – przynajmniej na razie. A prawdziwym wrogiem jest kolejne osiągnięcie.

Elektroautos sind kein Stimmungsmacher: Sie brauchen kein Motoröl und kaum Verschleißteile, entsprechend geringer ist der Ersatzteil- und Wartungsbedarf und somit die Serviceumsätze im Aftermarket. Laut einer neuen Studie ist aber alles halb so will – vorerst jedenfalls. Und der wahre Feind ist eine andere Errungenschaft.
Samochody elektryczne nie poprawiają nastroju: nie potrzebują oleju silnikowego ani prawie żadnych części eksploatacyjnych, więc zapotrzebowanie na części zamienne i konserwację jest odpowiednio niższe, a tym samym sprzedaż usług na rynku wtórnym. Według nowego badania wszystko jest w połowie takie, jak powinno – przynajmniej na razie. A prawdziwym wrogiem jest kolejne osiągnięcie.

To są prawdziwi wrogowie biznesu posprzedażowego

Traurig, aber wahr: Die Serviceumsätze pro Pkw gehen tendenziell zurück.

Sytuacja spada jak ropa naftowa: w czasie, gdy branża samochodowa mówi nie tyle o kryzysie koronowym, ile o długoterminowym spadku sprzedaży w następstwie nowych trendów i technologii, badacze rynku z Bain & Company przedstawiają zaskakująco „pozytywną” prognozę.

Co prawda spodziewają się również spadku koniunktury, ale w znacznie mniej dramatycznym stopniu, niż przewidywały wcześniej inne badania. Prognoza do 2035 roku obala powszechne przekonanie, że rosnąca liczba pojazdów elektrycznych będzie w nadchodzących latach wywierać presję na działalność posprzedażową.

W swoim nowym badaniu „Obsługa posprzedażna: cicha klątwa systemów wspomagania jazdy” konsultanci ds. zarządzania w Bain & Company doszli do następującego wniosku: do 2035 r. rosnące rozpowszechnienie samochodów elektrycznych na pięciu głównych rynkach europejskich: w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech i Hiszpanii doprowadzi jedynie do spadku sprzedaży o 1,9%. Oczekuje się, że łącznie ze skutkami jazdy zautomatyzowanej ogólny spadek wyniesie 5,4%. 

Opony mają potencjał

Wydaje się to wręcz zachęcające w porównaniu z tym, co przewidywali na przykład eksperci z firmy doradczej Deloitte w badaniu z poprzedniego roku: mówili tam o 55-procentowym spadku sprzedaży na rynku wtórnym w ciągu 15 lat. Według aktualnej prognozy Baina ogólny wzrost liczby pojazdów zamortyzuje straty w sprzedaży pojazdów elektrycznych i systemów wspomagających kierowcę do 2035 r. Spadek prawdopodobnie stanie się znacząco zauważalny dopiero w latach po 2035 r.

Zwiększające się zużycie opon może również częściowo zrekompensować negatywne skutki elektryfikacji. Większy poślizg podczas przyspieszania i rekonwalescencji oraz większa masa pojazdu powodują, że opony samochodów elektrycznych trzeba częściej wymieniać. Co więcej, mają one zwykle większe i przez to droższe opony.

Tymczasem systemy wspomagające kierowcę mają znacznie większy wpływ niż e-mobilność. W rezultacie eksperci firmy Bain spodziewają się spadku sprzedaży na rynku części zamiennych o 3,7% do 2035 r. „Obecnie stosowane systemy zmniejszają prawdopodobieństwo wypadków nawet o 30%, a ich ciężkość nawet o 10%” – wyjaśnia partner Bain i autor badania Eric Zayer. Ze względów bezpieczeństwa jest to bardzo mile widziane, chociaż zapotrzebowanie na naprawy i części zamienne jest znacznie zmniejszone.

Jak podkreśla Zayer, jesteśmy dopiero na początku zautomatyzowanej jazdy. Fakt, że postępująca automatyzacja samochodów osobowych będzie miała w najbliższych latach większy wpływ na rynek posprzedażowy niż elektryfikacja napędów, jest o tyle logiczny, że systemy wspomagające już w większym stopniu penetrują rynek pojazdów. Według Baina do 2035 roku dwie trzecie pojazdów używanych na świecie będzie wyposażone w tzw. systemy poziomu 1 i 2, które umożliwią prowadzenie wspomagane lub częściowo zautomatyzowane. Ponadto kolejne 10–15 procent samochodów jest wyposażonych w systemy poziomu 3 i może wykonywać określone zadania związane z prowadzeniem pojazdu.

Po 2030 r. rosnąca liczba pojazdów elektrycznych będzie miała oczywiście coraz większy wpływ na cały rynek. Bain postrzega producentów samochodów i dealerów markowych samochodów jako głównych przegranych tych trendów rynkowych. Spółki usługowe, których sytuacja dochodowa jest już napięta, mogą znaleźć się w trudnościach zagrażających ich istnieniu.

Skorzystaj z nowych możliwości

W tym kontekście eksperci zalecają, aby już dziś wszyscy zaangażowani dostosowali struktury i koszty do nowych warunków ramowych. Należy wykorzystać niewykorzystany potencjał zarobków i wykorzystywać nowe możliwości jeszcze bardziej konsekwentnie niż dotychczas. Spektrum sięga od ubezpieczeń i branży oponiarskiej po pomoc w utworzeniu prywatnej infrastruktury ładowania. „Ci, którzy dzięki takiemu podejściu strategicznie zajmą właściwą pozycję w branży usługowej, uwolnią się od cichej klątwy polegającej na prowadzeniu systemów wspomagających lepiej niż inne” – czytamy w badaniu.

Branża musi już dostosować się do nowych czasów. O ile w przeszłości działalność posprzedażowa stale rosła i była gwarancją stabilnych dochodów nawet podczas światowego kryzysu finansowego w latach 2008/2009, o tyle pandemia korony już powoduje drastyczne zmiany w perspektywie krótkoterminowej. Uderza to z pełną siłą w rynek obsługi posprzedażowej: podczas blokady przebiegi w Europie Zachodniej spadły o 10–15 procent – ​​odpowiednio sprzedaż napraw, konserwacji i części zamiennych znacząco spadnie w całym 2020 roku. Według Bain & Company ożywienie następuje powoli. Liczba nowo zarejestrowanych pojazdów jest o ponad 20 procent niższa od pierwotnych oczekiwań i pojazdów tych nie ma w sprzedaży posprzedażowej.